Virion, Obława – książka, która pochłonie cię bez reszty
Im więcej czytam książek, tym więcej widzę podobieństw do seriali. Autorzy serii poczytnych tytułów wydają poszczególne części coraz częściej stosując znany z seriali cliffhanger. To zawieszenie akcji w momencie pełnym napięcia do perfekcji opanował Andrzej Ziemiański. Po drugiej cześci „Viriona” chcę więcej. I wiem, że dostanę.
Wspominałem już, że Virion to jeden z moich ulubionych bohaterów w polskiej fantastyce? Postać doskonale znana z serii „Achaja”, doczekała się drugiego tomu swoich przygód. W „Obławie” Virion jest już dorosły, ale do szermierza natchnionego mu trochę brakuje.
Virion to specyficzny bohater. Po części znamy już jego historię z innych książek Ziemiańskiego. Wiemy jak skończy, żadne to zaskoczenie. Ale ile przygód doświadczy po drodze, tego już nie wiadomo. Choć z drugiej strony możemy być pewni, że sporo. W końcu to kwintesencja prozy Ziemiańskiego – dzieje się dużo i na pełnej petardzie.
Droga od słabeusza i cienkiego bolka do kozaka, szermierza natchnionego musi być długa i wyboista. Virion w „Obławie” przechodzi przez szereg inicjacji, zaprawia się w boju i kształtuje charakter. Przestaje być już nieporadnym chłopcem, a staje mężczyzną. Zabijaką z przypadku.
Bardzo ciekawie zaczyna się rysować postać Niki. Żona Viriona, uśpiona demonica powoli zaczyna się przebudzać. Oj, czuję że to będzie niezła parka. I jestem pewien, że to dzięki niej Virion stanie się najlepszym szermierzem na całym świecie (to chyba żaden spojler, prawda?).
Fajnie? To spróbujemy dokopać…
Jeśli ktoś jest fanem Ziemiańskiego znajdzie wiele nawiązań do Achai, a część postaci to prawie kalka z osób występujących w przygodach pięknej cesarzowej. Taki niewolnik Kila z charakteru, sprytu i cwaniactwa to prawie idealny Biafra. Takich charakterologicznie podobnych postaci znajdziemy więcej. Ale po co na siłę szukać minusów, lepiej cieszyć się z dobrej rozrywki.
Po raz kolejny Ziemiański popisuje się koszarowym humorem, wali prosto z mostu, nie szczypie się. Wielu czytelników to drażni. Ja akurat go za to cenię i lubię. I wiem, że po następną część sięgnę w ciemno. I przeczytam jednym tchem, w jeden wieczór. Nawet jak zaśpię do pracy…
Wciąż nie wiesz czy warto przeczytać Viriona? Audioteka.pl udostępnia za darmo prawie półtorej godziny swojego audiobooka. Daj się pochłonąć bez reszty. A potem sięgnij po książkę lub audiobooka.