Encyklopedia pozycji seksualnych – tom II
Pozycje, które poznaliście tydzień temu powinny być już wyćwiczone i wyuczone na pamięć, bo dziś kolejna dawka wrażeń. Podnosimy poprzeczkę doznań seksualnych
Pozycja uniesiona
Partnerka leży na wznak, a mężczyzna klęka miedzy jej nogami zakładając jej obie nogi na ramiona. W takim wariancie pozycji stroną aktywną jest mężczyzna. Układ ten umożliwia bardzo głęboką penetrację.
Szybki numerek
Kobieta staje przed partnerem i lekko wypina się do tyłu. Partner za nią, przez co może pieścić jej biodra i piersi. Pozycja ta pozwala na łatwe ściśnięcie wejścia do pochwy. Partnerka może napiąć uda, a on ściskać jej pośladki. Idealna, gdy członek jest zbyt wąski, a mężczyzna podczas stosunku czuje tzw. „luz w pochwie”.
Kombinacja na stole
Pozycja inaczej zwana „deserową” jest wymarzoną w przypadku spontanicznego seksu. Partnerka kładzie się na stole, a mężczyzna stoi między jej udami, przyciągając do siebie nogi jej nogi.
Wersja w łóżku – mężczyzna klęczy, a kobieta zarzuca partnerowi nogi na ramiona. Wtedy penetracja pochwy jest głębsza, a kochankowie mogą regulować intensywność ruchów członka w pochwie. Idealna na „pierwszy raz” , gdyż członek napiera na środkowy rejon błony dziewiczej, co sprawia, że jej przerwanie jest najmniej bolesne.
Pozycja „siła ciężkości”
Punktem wyjścia jest opisywana już pozycja „od tyłu”. Zaczynając od niej, kobieta kładzie się stopniowo, tak aby mężczyzna mógł się powoli zawisnąć nad nią opierając się na dłoniach z wyprostowanymi łokciami. Poprzez lekkie rozwarcie ud kobieta może ułatwić mężczyźnie penetrację, albo poprzez napinanie mięśni ud dostarczyć dodatkowych wrażeń swojemu partnerowi. Partner może wesprzeć się na przedramionach, co zapewnia głębszą penetrację.
Zdecydowanym plusem tej pozycji (w odróżnieniu od pozycji „od tyłu”) jest to, że penetracja nie jest tak głęboka, więc unika się wielu związanych z tym problemów. Oczywiście, jeśli natura nie obdarzyła partnera zbyt szczodrze, pozycja ta może być trudna do wykonania, ale wsparcie się na przedramionach przez mężczyznę przy jednoczesnym rozwarciu ud przez kobietę pozwala partnerom poradzić sobie z tym „problemem”. Plusem jest również fakt, że jest to pozycja naturalna i wygodna dla obojga partnerów, choć mężczyzna ma zdecydowanie większą swobodę ruchów. Pewnym minusem jest fakt, że kobieta ma nieco ograniczona swobodę ruchów.
Pozycja misjonarska
Pozycje, w których mężczyzna leży na kobiecie, a w szczególności pozycja klasyczna, zwana też misjonarską lub „po bożemu”, jest najbardziej uniwersalna.
Pozwala ona kontrolować partnerowi przebieg stosunku, jednocześnie w dużym stopniu ograniczając kobiece ruchy partnerki. Pozycja misjonarska umożliwia głęboką penetrację członkiem, a jednocześnie dostarcza silnych bodźców, gdyż wejście do pochwy nie jest szeroko rozwarte – gdy kobieta ma złączone nogi. Ponadto dobrze pobudzana jest przednia ścianka pochwy, jednocześnie łechtaczka jest słabo drażniona.
Inny wariant – partner leży na kobiecie, ale ma ona ugięte i uniesione w górę nogi, co powoduje większe rozwarcie wejścia pochwy. Pozycja ułatwia pieszczenie partnerki i dla wielu kobiet jest cenna ze względu na kontakt całego ciała z ciałem partnera. Dla dokładniejszej penetracji kobieta może podłożyć poduszki pod kręgosłup lędźwiowy.
Pozycja taczki
Na pierwszy rzut oka wygląda to prawie identycznie, z tym, że mężczyzna trzyma partnerkę za stopy, a ona, aby być na odpowiedniej wysokości i aby pozycja dawała więcej przyjemności niż pracy w nią włożonej, musi oprac. Się na dłoniach.
Naturalnie pozycja ta nie jest z cyklu tych, które można stosować przez dłuższy czas. Nie da się ukryć, że jest nieco męcząca i nie dla każdego wygodna, ale zawsze jest to jakieś urozmaicenie życia erotycznego, a każda zmiana wnosi coś pozytywnego.
Pozycja „pracowita kochanka”
W tej pozycji to mężczyzna ma możliwość odprężenia, natomiast napracować się musi partnerka.
Pozycja ta przeznaczona jest dla tych, dla których doznania wzrokowe nie są najważniejszym elementem zbliżenia. Mężczyzna leżąc opiera się na łokciach, kobieta siada na nim odwrócona tyłem, po czym pochyla się maksymalnie do przodu .
Pozycja „siedzący jeździec”
Jest to pozycja zdecydowanie relaksująca, nie wymaga wyjątkowe sprawności fizycznej.
W tej pozycji partnerka podciąga kolana, aby usiąść na partnerze. Mężczyzna siada prosto i obejmuje kobietę. W takiej pozycji partnerzy dotykają się całymi ciałami, natomiast możliwości pobudzania narządów płciowych są ograniczone. Można temu zaradzić stosując wersję, gdy mężczyzna, odchylając się mocno do tyłu i podpierając rękami, może wykonywać ruchy członkiem, ułatwiając partnerce poruszanie się w górę i w dół po jego osi.
Pozycja „na pieska”
W pozycji tej brak kontaktu wzrokowego rekompensowany jest niesamowicie głęboką penetracją, oraz możliwością pieszczot piersi i pośladków przez partnera.
Jeśli jesteśmy już przy penetracji, trzeba napisać o bardzo ważnej sprawie: mężczyzna z okazałym penisem powinien unikać głębokich i mocnych pchnięć gdyż może naruszyć partnerce jajniki (porównywalne do bólu po uderzeniu w jądra). Niektóre kobiety lubią, jeśli w tej pozycji mężczyzna dodatkowo pieści palcem łechtaczkę lub też wyciąga członek i drażni nim całą okolicę wejścia do pochwy.
Kolejna część już wkrótce.
Źródło foto: www.cupidltd.com
www.wetv.com