Komornik – recenzja książki Michała Gołkowskiego

komornik golkowski okladka

Michał Gołkowski atomową apokalipsę zamienił na biblijny koniec świata. Nie ma w nim jednak miejsca dla Boga, który zostawił ludzi pastwę aniołów. Skrzydlaci wysłannicy Pana mieli zaprowadzić na Ziemi nowy porządek zapędzając ludzi na Sąd Ostateczny, ale paradoksalnie przeliczyli się z siłami. Zabrakło mocy przerobowych by apokalipsę przeprowadzić do końca. Takie to ludzkie, prawda? Wielką zagładę zaplanowano w czasach Chrystusa. Od tego czasu cywilizacja ewoluowała. Obiektów do eksterminacji też znacznie przybyło. Nic dziwnego, że aniołom zagłady człowiek potrafi uciec nawet rowerem.

Michał Gołkowski atomową apokalipsę zamienił na biblijny koniec świata. Nie ma w nim jednak miejsca dla Boga, który zostawił ludzi pastwę aniołów. Skrzydlaci wysłannicy Pana mieli zaprowadzić na Ziemi nowy porządek zapędzając ludzi na Sąd Ostateczny, ale paradoksalnie przeliczyli się z siłami.

Zabrakło mocy przerobowych by apokalipsę przeprowadzić do końca. Takie to ludzkie, prawda? Wielką zagładę zaplanowano w czasach Chrystusa. Od tego czasu cywilizacja ewoluowała. Obiektów do eksterminacji też znacznie przybyło. Nic dziwnego, że aniołom zagłady człowiek potrafi uciec nawet rowerem.

Koniec końców Ziemię zalała boska jasność, ale sam Bóg nie nadszedł. Sąd Ostateczny wypadł z jego kalendarza. Powstał więc chaos. Na świecie zapanował nowy porządek. Bardzo daleki od boskiego, przypominający totalitaryzm system zawieszony między ludzkim światem a totalnym zniszczeniem. W takich warunkach przyszło wegetować człowiekowi, który na zbawienie nie ma specjalnie ochoty.

Aniołowie zniszczenia nie przygotowali się do pełnionej funkcji. Zawalili research. Nie rozumiejąc natury kłamstwa ślepo wierzą w prawdomówność rodzaju ludzkiego. Dobrowolne obozy zagłady nie przynoszą oczekiwanych skutków. Apokalipsa nie wypala. By ratować sytuację niebiosa powołują Aniołów Apokryficznych, a ci spychają swoją robotę na Komorników – ludzi, którzy w zamian za odwalenie czarnej roboty dostają przywilej nietykalności i obietnicę nieśmiertelności (w końcu kto lepiej poradzi sobie z człowiekiem niż inny człowiek?). Jednym z takich Komorników jest nasz bohater – Ezechiel Siódmy.

 

Michał Gołkowski kreuje świat niezwykle obrazowo. Doprawia go ironią i poczuciem humoru. Dzięki temu przejmujący fatalizm sytuacji nie wydaje się czytelnikowi aż tak depresyjny jak tego wymaga sytuacja. Sceny brutalnego okrucieństwa umiejętnie przeplata z satyrą na społeczeństwo albo łapiącymi za serce scenami.

Anioły Gołkowskiego mocno odbiegają od wizerunku wykreowanego przez religię i popkulturę. Wysłannicy niebios według autora „Komornika” są bezwzględnie okrutni, ale działają jak nieudolnie zaprogramowane cyborgi. Ezechiel Siódmy jest inny. Tli się w nim więcej człowieczeństwa niż w większości ludzi. To gość, którego da się lubić. Nawet pomimo faktu, że z zadaniem zgładzenia rasy ludzkiej i wszelkiej po niej pozostałości (wszystko co nie mieści się w Starym i Nowym Testamencie musi zniknąć) radzi sobie niezdarnie i gapowato.

Michał Gołkowski kupił mnie pierwszym tomem „Ołowianego świtu”. Od tej pory mocno przyglądam się jego twórczości i tak po ludzku kibicuję. „Komornik” nie zawiódł mnie nawet odrobinę. Podobno mają być kolejne tomy. Już nie mogę się na nie doczekać. Bo choć przedstawiony przez niego świat (a raczej jego pozostałości) jest brudny, okrutny i beznadziejny to jednak miło spędzić w nim trochę czasu. To bardzo dobra rozrywka, ale dla ludzi o mocnych nerwach. Opisy mogą urazić mocno religijne osoby, dlatego warto podejść do książki z dystansem. Dla miłośników dobrej fantastyki i postapo „Komornik” Gołkowskiego to pozycja obowiązkowa do przeczytania. Żaden z nich nie powinien się zawieść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *