Reaktor atomowy w piwnicy Kodaka
Kodak, do niedawna potentat w branży fotograficznej, przez lata trzymał reaktor jądrowy w piwnicy swojego biura w Rochester w stanie Nowy Jork. W jego wnętrzu umieszczono 1,5 kg wzbogaconego uranu.
Kodak, do niedawna potentat w branży fotograficznej, przez lata trzymał reaktor jądrowy w piwnicy swojego biura w Rochester w stanie Nowy Jork. W jego wnętrzu umieszczono 1,5 kg wzbogaconego uranu.
Firma twierdzi, że nikt nie wiedział o ich projekcie, nawet władze miasta. Te z pewnością nie wydałyby zezwolenia na umieszczenie reaktora jądrowego. O jego istnieniu wiedziało tylko kilku pracowników Kodaka. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z nich zaczął „sypać”.
Po co Kodakowi reaktor jądrowy?
Oficjalna wersja zakłada używanie go do sprawdzania wytrzymałości materiałów oraz radiografii neuronowej. Reaktor w piwnicy Kodaka działał od 1972 roku. Umieszczono w nim 1,5 kg płytek uranowych wokół rdzenia z kalifornu.
Ściany tajnego bunkra miały ponad pół metra grubości – grubsze znajdują się w wielu polskich kamienicach. Reaktor wyłączono w 2006 roku, ale aż do teraz jego istnienie utrzymywano w ścisłej tajemnicy.
Zagadką jest w jaki sposób Kodak nabył 1,5 kg wzbogaconego uranu. To materiał, do którego nawet tak duże firmy jak ówczesny Kodak oficjalnie nie miały dostępu. Prawdopodobnie uran pochodził więc z czarnego rynku lub z tajnej umowy z wojskiem. Swego czasu firma produkowała negatywy dla armii USA.