Reputacja – Andrzej Pilipiuk w grafomańskiej formie. Recenzja
Opowiadania Andrzeja Pilipiuka zwykle trzymają wysoki poziom. I choć w jego antologiach czasem zdarzały się słabsze elementy, to teksty z doktorem Pawłem Skórzewskim i Robertem Stormem zawsze mi się podobały. Po „Carskiej manierce” pomyślałem, że fajnie byłoby poświęcić jedną książkę przygodom tylko tych dwóch bohaterów. I proszę… tadam. Dwa lata później mam czego chciałem.
Opowiadania Andrzeja Pilipiuka zwykle trzymają wysoki poziom. I choć w jego antologiach czasem zdarzały się słabsze elementy, to teksty z doktorem Pawłem Skórzewskim i Robertem Stormem zawsze mi się podobały. Po „Carskiej manierce” pomyślałem, że fajnie byłoby poświęcić jedną książkę przygodom tylko tych dwóch bohaterów. I proszę… tadam. Dwa lata później mam czego chciałem.
„Reputację” otwiera tytułowe opowiadanie. Doktor Paweł Skórzewski wraca do Bergen by pomóc staremu przyjacielowi. Opowiadanie przyzwoite, ale do poziomu „2586 kroków” trochę mu brakuje. Mam wrażenie, że postać polskiego lekarza lekko się już zestarzała – dosłownie i w przenośni.
Na szczęście jest jeszcze Robert Storm. Pozostałe opowiadania poświęcone są właśnie jemu. Świetna „Szachownica” i jeszcze lepszy „Hitler w szklanej kuli” – widać, że Wielki Grafoman jest w pisarskiej formie. Mniej spodobał mi się „Naszyjnik”, ale „Wielbłądzie masło” to już opowiadanie dla którego warto kupić cały zbiór. Nie ma sensu zdradzać zarysów ich fabuły, bo dla miłośników lekkiej, polskiej fantastyki i tak będzie to literatura obowiązkowa.
Wszystkie opowiadania o Robercie Stormie pisane są według jednego schematu. Wbrew pozorom to nie zarzut, przecież Indiana Jones też opiera się na jednym, powielanym pomyśle. To porównanie nie pojawiło się przypadkiem, bo młody Storm to taki Jones na miarę naszych polskich realiów. I to właśnie lubię w tej postaci.
Każda przygoda polskiego poszukiwacza przygód i miłośnika staroci ma potencjał by stać się podstawą niezłej powieści. Panie Andrzeju, fajnie byłoby przeczytać cykl powieści ze Stormem w roli głównej. Moje pierwsze życzenie udało się zrealizować, czemu miałoby się nie udać z drugim?
„Reputacja” to zbiór naprawdę dobrych opowiadań. Miłośników prozy Andrzeja Pilipiuka nie trzeba przekonywać. Jeśli jeszcze nimi nie jesteście to po tej lekturze zostaniecie. Gwarantuję.