Taksówkarze – największe zagrożenie na polskich drogach

taxi-stluczka

Jak rozwiązać problem kretynów stanowiących ogromne zagrożenie dla pieszych? Proponuję, żeby w każdej taksówce zainstalowano kamerę monitorującą trasę i regularnie sprawdzano nagrania, po których lekkomyślnym kierowcom odbierano by licencje. W przeciwnym razie piesi będą latać w powietrzu jak Adam Małysz w Kuusamo.

taxi-stluczka

Jak rozwiązać problem kretynów stanowiących ogromne zagrożenie dla pieszych? Proponuję, żeby w każdej taksówce zainstalowano kamerę monitorującą trasę i regularnie sprawdzano nagrania, po których lekkomyślnym kierowcom odbierano by licencje. W przeciwnym razie piesi będą latać w powietrzu jak Adam Małysz w Kuusamo.

 

„Taksówkarz uderzył w drzewo”, „wypadek taksówki z karetką”, „pijany taksówkarz potrącił dziewczynę” – wystarczy wpisać w google dwa słowa – „taksówka” i „wypadek”, a wyskoczą nam dziesiątki, setki odnośników do stron, w których główną rolę odegrali sympatyczni panowie z wąsem, wiecznie skorzy do żartów, ale nie zawsze do włączania taksometru. Panuje powszechne przekonanie, że kierowcy taksówek uważają się za królów szos i z pełną świadomością lekceważą jakiekolwiek przepisy drogowe. Taksówkarz powoli staje się synonimem wypadku drogowego. Z doświadczenia wiem, że nie ma w tym żadnego przypadku.

Słoneczny lipcowy dzień, okolice Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie. Na ulicach tłumy ludzi rozkoszujących się piękną pogodą – kobiety z dziećmi, młodzież świętująca dostanie się na uczelnie, japońscy turyści co sekundę strzelający zdjęcia tabletami i emeryci, którym po wykupieniu leków starczyło jeszcze pieniążków na jednego gofra. Żal byłoby nie wykorzystać takiej pogody, więc i ja również postanowiłem się wybrać na spacer ze swoją sympatią. Niewiele brakowało, a ten miły dzień skończyłby się ogromną tragedią. Wszystko przez brawurową jazdę, nazwę go tak ze względu na charakterystyczny wygląd, taksówkarza Ahmeda.

Przejście dla pieszych, jednokierunkowa, dwa pasy ruchu. Kierowca niebieskiego Opla z uśmiechem zatrzymał się i nas puścił. Niestety, Ahmed, który na tylnym siedzeniu minivana wiózł pewnego elegancika z neseserem, nie zważając na żadne ograniczenia, o mało co nie spowodował wypadku, jadąc po drugim pasie. Byliśmy w połowie przejścia, aż tu nagle dotarł do nas głośny pisk opon. Odruchowo szybkim ruchem szarpnąłem dziewczynę do tyłu. W jednej sekundzie zobaczyłem w myślach, jak shake trzymany przeze mnie w dłoni rozbryzguje się w powietrzu, tłumy ludzi otaczają nas wokoło i na miejscu zjawia się pogotowie ratunkowe. Dwie sekundy, kilka centymetrów, a obraz ten stałby się rzeczywistością. Wszystko przez Ahmeda. Dlaczego? Bo mu się kurwa śpieszyło…

Przez pierwsze sekundy czułem się jakby zamroczony, w takim stanie lekkiego szoku. Przecież wystarczył moment i fruwałbym wysoko w powietrzu. Oczywiście, króciutko, bo potem to bym mógł latać wyłącznie od szpitala do szpitala. Albo w ogóle… I tylko ta chwila wstrząsu spowodowała, że nie wpierdoliłem taksówkarzowi albo chociaż nie sprawiłem, żeby stracił klienta. Przeszliśmy na drugą stronę, odwracam głowę – Ahmed czyni w moją stronę przepraszające pokłony, jakby się modlił w meczecie. Po chwili dalej zapierdala 100 na godzinę po zatłoczonej ulicy…

Tu akurat wszystko skończyło się szczęśliwie, ale są ludzie (albo byli), którym tego szczęścia zabrakło, bo ktoś nie raczył zwolnić przed pasami. W Warszawie nie ma szans, by któryś z nich to uczynił. A przecież sankcje zna każdy. Za samo nieprzepuszczenie pieszego w momencie, gdy pierwszy kierowca się zatrzymał, grozi wysoka kara. W niektórych przypadkach odbierane są prawa jazdy za szczególne złamanie przepisów ruchu drogowego. Jednak nie chodzi o to, że człowiek pozostanie bez kary. Najgorszy jest fakt, że ten facet dalej będzie stwarzał realne zagrożenie dla ludzi. Do czasu aż ktoś nie ucierpi.

Inna sytuacja również na przejściu dla pieszych. Zero ruchu, przechodzę i znowu w połowie nagle na pasy ładuje się kolejny pasjonat driftu. Zerkam na napisy, którymi oklejony jest pojazd i na dach – oczywiście taxi. Machnąłem tylko ręką. Za to mój pies naszczał mu na zderzak…

Takich sytuacji jest wiele – wystarczy poszperać w necie.

 

http://www.youtube.com/watch?v=vc4SeUrDBUY

Oczywiście, nie mówimy o wszystkich kierowcach taksówek. Uczciwi, myślący i sympatyczni również istnieją. Goście z długim stażem, którzy w swoim życiu przejechali całe mnóstwo kilometrów. Z nimi jazda po miejskich ulicach zawsze oznacza dobrze spędzony czas w drodze. Niestety, ich koledzy po fachu sprawiają, że gdy starsza kobieta widzi nadjeżdżającą taksówkę, migiem sięga do kieszonki po krzyżyk.

Jak ograniczyć liczbę tych niepoczytalnych? Proponuję, żeby w każdej taksówce zainstalowano kamerę monitorującą trasę i regularnie sprawdzano nagrania, po których lekkomyślnym kierowcom odbierano by licencje. W przeciwnym razie piesi będą latać w powietrzu jak Adam Małysz w Kuusamo. Skoro taksówkarze troszczący się o swoje własne bezpieczeństwo montują kamerki w środku taksówek, to może zatroszczyliby się też o zdrowie innych ludzi? Chroniąc ich przed samym sobą… Alkomaty w samochodach uczciwych ludzi, kamery w taksówkach niecierpliwych palantów – ten drugi pomysł jednak bardziej do mnie przemawia.

Eh, chciałoby się, żeby każdy taksówkarz jeździł tak, jak ci z jednej z białostockich korporacji. Chociaż akurat Tomkowi Frankowskiemu to wybaczyłbym nawet największe grzechy drogowe, jeśliby takowe popełnił.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *