Wampir z KC – te nasze wampiry to swojskie chłopy
Wampirów w kulturze masowej mamy bez liku. Jedne powodują zachwyt, inne uśmiech politowania. Jacy są krwiopijcy Andrzeja Pilipiuka?
Dracula, Czupakabra, krwiożercze bestie z „Underwood”, Brad Pitt i Tom Cruise, zakochany Edward ze „Zmierzchu”. Gdzie pośród nich staliby bohaterowie serii „Wampir z…” Pilipiuka? Trudno ich wcisnąć do jednego worka.
To wampiry na skalę naszych możliwości i to nie jest ostatnie słowo!
Analogia do „Misia” Barei nie pojawiła się tutaj przypadkiem. Akcja poprzednich części i najnowszego „Wampira z KC” dzieje się na stylu PRL-u i wczesnej demokracji. To czas powolnego rozpędzania krwiożerczego kapitalizmu, w którym wampiry powinny czuć się przecież doskonale.
Są więc wczasy pracownicze i wyprawa kajakiem do Szwecji, spotkanie z Latającym Holendrem, zbieranie grzybów w styczniu, ucieczka przed fundacją Van Helsing, poszukiwania skarbu w rezydencji księcia Poniatowskiego i między tym wszystkim… upadek komuny. W opowiadaniach czuje się ducha filmów Barei i paradoks tamtych czasów. Całość polana jest całkiem smacznym sosem.
Gratka dla fanów Pilipuka
Opowiadania to ewidentnie najmocniejsza strona Wielkiego Grafomana. Wśród całości zdarzają się słabsze i przeciętne, ale większość jest na prawdę dobra. Najnowsza zbiór „Wampir z KC” plasuje się gdzieś po środku artystycznego dorobku autora. Niby nie jest źle, ale mam wrażenie, że dwie poprzednie wampirze książki były lepsze. Mimo, to osiem opowiadań zawartych w „Wampirze z KC” to wciąż przyjemna lektura.
Pilipiuk operuje słowem i humorem w swoim niepodrabialnym stylu. Puszcza też oko do swoich stałych czytelników umieszczając w opowieściach bohaterów z innych serii opowiadań. Jest tu i Robert Storm i, a jakże, Jakub Wędrowycz. Co wyniknie z tych spotkań? Jedno jest pewne, będzie się działo. Egzorcysta dostał zresztą swoje mini opowiadanie, zapowiadające zapewne kolejny zbiór tekstów o Kubie Wędrowyczu.
Ogólna ocena 6/10.
„Wampir z KC” dostępny jest już także w formie audiobooka. Jeśli jeszcze nie przekonałeś się do lektury, posłuchaj pierwszych 56 minut książki. I zanurz się w świat robotnicznych wampirów z Drucianki.